Foto

  • 26 września 2017
  • wyświetleń: 15688

Obława na dziki w centrum miasta

Obława na dziki w parku koło bielskiego ratusza - 26.09.2017 · fot. bielsko.info
Kilka godzin trwała obława na rodzinę dzików w centrum Bielska-Białej, która najpierw buszowała po osiedlu Karpackim, a następnie w bielskim ratuszu. Gdy ochrona stanowczo odmówiła wejścia do środka, dzikie zwierzęta zadomowiły się na prywatnej posesji nieopodal ulicy Stojałowskiego 14. Stamtąd postanowiła je wykurzyć straż miejska i pracownicy bielskiego schroniska. Zadanie okazało się nie lada wyzwaniem.

"Dzik jest dziki, dzik jest zły. Dzik ma bardzo ostre kły. Kto spotyka w lesie dzika,
Ten na drzewo szybko zmyka." Te słowa polskiego poety Jana Brzechwy znają chyba wszyscy. A co zrobić jeśli dzika spotkamy w centrum miasta i nie można schować się na drzewie? Na to pytanie ciężko jednoznacznie odpowiedzieć, ale na pewno nie wolno podchodzić do dzikich zwierząt. Mogą być przede wszystkim niebezpieczne, ale także przenosić różne choroby.

Sygnały o grasujących, dziczych stadach docierają do naszej redakcji nie raz. Nasze miasto otoczone lasami, jest świetnym żerowiskiem dla tych ssaków. Niezabezpieczone kosze na śmieci, parki, skwery i prywatne posesje. To wszystko przeciąga te zwierzęta do miast, ponieważ mogą tam znaleźć pożywienie. Dziś dzicza rodzina zawędrowała do samego centrum, budząc postrach mieszkańców i przypadkowych przechodniów.



Najpierw pokaźne stadko było widziane na placu zabaw w samym środku osiedla Karpackiego. Na miejsce została wezwana Straż Miejska. Później stado w asyście strażników wędrowało po mieście. Na pomoc wezwano lekarza weterynarii i pracowników bielskiego schroniska. W międzyczasie zwierzęta zawędrowały do bielskiego Ratusza. Dzicza rodzina chciała wejść do środka, ale nie została wpuszczona. Zwierzęta finalnie zawędrowały w ślepy zaułek prywatnej posesji przy ulicy Stojałowskiego 14, gdzie drogę zagrodzili im strażnicy miejscy.

Sytuacja była patowa, ponieważ zwierzęta zaczęły być agresywne. Locha z młodymi nie była chętna do współpracy ze strażnikami. Istniało duże ryzyko, że zwierzęta po wyjściu z posesji mogły zaatakować przypadkowych ludzi. Strażnikom udało się zagrodzić posesję, ale i tak dwa warchlaki uciekły do miasta. Lekarz weterynarii strzelał do dzików pociskami ze środkami usypiającymi, ale zwierzęta przez kilka godzin nie dawały za wygraną. - Chyba się im nie chce spać - z ironią komentowali całą sytuację przechodnie, którzy zza ogrodzenia obserwowali zmagania ze stadem.

Akcja trwała kilka godzin i zakończyła się sukcesem w godzinach popołudniowych. Zwierzęta zostały uśpione i odwiezione do lasów poza miastem. Gdy się obudzą, mogą żerować w swoim naturalnym środowisku. W akcję były zaangażowane dwa patrole bielskiej Straży Miejskiej, lekarz weterynarii i kilkuosobowa grupa pracowników bielskiego schroniska.

Miejsce zdarzenia



sid / bielsko.info

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.